Forum Karczma Łuczników Strona Główna Karczma Łuczników
Karczma Łuczników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyprawa do Aldashire
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Karczma Łuczników Strona Główna -> Dwór
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:21, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Elfka obudziła się. Czuła się jakoś dziwnie, a jednocześnie dość dobrze. Wstała, umyła się, ubrała i zeszła na dół.>

Witam! <Rzekła z uśmiechem do wszystkich.>

Witaj...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 19:25, 26 Lis 2007    Temat postu:

Witaj miła. Jak Ci się spało?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Pon 19:31, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Witam-rzekł z uśmiechem Feodaron. Podszedł do niej i pocałował ją w policzek. Podszedł do elfa-Masz może więcej tego tytoniu?? Kupię go od ciebie-powiedział do elfa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Pon 19:43, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Erewis poszła do kuchni ale nikogo tam nie zastała, więc usiadła przy stole i czekała na towarzyszy.>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:45, 26 Lis 2007    Temat postu:

Bardzo przyjemnie... Nie pamiętam... jak zwykle... żeby coś mi się śniło...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:45, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Witaj. Jedz i wyruszamy. Proszę, tu masz śniadanie. -powiedział wskazując na kuchenny stół. Gdy zeszła Erewis i usiadła w salonie, podszedł do niej i objął ją delikatnie.
-Zaraz ruszamy, kochanie. Może już wyjdziemy i zaczekamy na nich na zewnątrz? Chciałbym pokazać Ci jeszcze tak wiele... Jednak czas goni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cis dnia Pon 19:56, 26 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 19:50, 26 Lis 2007    Temat postu:

Jestem pewien, że tym razem nic. Las dobrze na Ciebie wpływa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:52, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Elfka z wdzięcznością zjadła śniadanie.> Dziękuję, Vincere.

Mam nadzieję, że tak już pozostanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Pon 19:53, 26 Lis 2007    Temat postu:

Feodaron niecierpliwił się.
-To jak z tym tytoniem- zapytał nerwowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Pon 19:55, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Erewis po zjedzeniu śniadania powiedziała> -Chcę jechać jak najszybciej... Ach.. Ty masz jakiś problem? Widzę niepokój w twoich oczach... Chodź na dworze porozmawiamy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 20:05, 26 Lis 2007    Temat postu:

Ja też. Pięknie wyglądasz kiedy śpisz spokojnie. Uśmiechnął się do Elfki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:09, 26 Lis 2007    Temat postu:

Jak zwykle mi pochlebiasz...
<Elfka odwzajemniła pełen ciepła uśmiech.>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 20:18, 26 Lis 2007    Temat postu:

Wybacz. Już nad tym nie panuję. Uśmiechnął się znowu, po czym wyszedł przed dom.
-Czakam na zewnątrz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:26, 26 Lis 2007    Temat postu:

Ale mi to wcale nie przeszkadza!... Wręcz przeciwnie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 20:29, 26 Lis 2007    Temat postu:

Cieszę się Druid wyłożył się na trawie pod ogromnym, zielonym dębem. Piękny dzień.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:36, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Elfka wyszła z karczmy i odszukała druida.>
Mogę się położyć obok Ciebie?
<I nie czekając na odpowiedź- położyła się obok Endugu i zamknęła oczy.>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 20:41, 26 Lis 2007    Temat postu:

Obok mnie zawsze będzie miejsce. Endugu popatrzył przez chwilę na Elfkę, po czym sam zamknął oczy.
-Tu jest pięknie. Czy tutaj się wychowywałaś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:42, 26 Lis 2007    Temat postu:

Vincere otworzył drzwi i wypuścił Erewis. Wyszedł za nią. Objął ją jedna ręką i zaprowadził na tył domu.
-Musisz ich poznać. Pomyślałem, że to dobra chwila, zanim wszyscy sie zbiorą. Wczoraj powiedziałem, że poznasz Karafagi.
Otworzył drzwi sporej stajni. Wszedł i ujrzał trzy leżące i cicho parskające stworzenia. Były niegroźne. Wyglądały natomiast zupełnie inaczej. Były długości dwóch koni i wysokości wielkiego ogiera. Całe pokryte czarnym, gęstym futrem z zielonymi ślepiami i dużymi uszami. Miały tułów podobny do ogromnego kota. Jednak miały trzy pary odnóży, które także pokryte futrem przypominały nogi tygrysa. Ogromny, wspaniale uzębione paszcze otwierały się raz po raz, gdy znudzone istoty ziewały wystawiając swoje długie, czerwone języki. Miały także pokaźne ogony. Pasiaste, silne i długie, kiwały się w rytm ich oddechów.
Vincere wszedł krok dalej i trzymając dłoń ukochanej spojrzał pierw na Karafagi, a następnie na jej piękną twarz.
-Oto one. Nie bój się. Będziemy podróżować na ich grzbietach do Gon.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:43, 26 Lis 2007    Temat postu:

Wychowała mnie ulica... Nigdy nie znałam żadnych elfów... Jedyni, z którymi miałam kontakt, to... no... klienci... <Po twarzy elfki przebiegł grymas.>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 20:49, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Klienci? Wybacz, nie rozumiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Pon 20:59, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Erewis nie bała się, więc ostrożnie podeszła do istot. Patrzyła na nie z podziwem>
-Kochanie, czy one są groźne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Barmanka / Prostytutka xD



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:59, 26 Lis 2007    Temat postu:

<Elfka zmieszała się. I to bardzo...>
Ja... ja byłam wychowywana przez ulicę... Bez jedzenia, bez pieniędzy... Jedyne, co potrafiłam, to kraść... A później... No cóż...
<Elfka zaczerwieniła się po koniuszki uszu.>
... Musiałam zostać prostytutką...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon 21:02, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Prostytutką? Długo nie byłem w żadnym mieście. Czy to jakiś mag?- zapytał wesoło. Widząc jednak zmieszanie Elfki ucichł nagle. -Nie musisz mi o tym mówić, jeśli nie chcesz. Zrozumiem to.
Pogładził ją po długich włosach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:36, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Nie dla nas. Znają mnie i nic nam nie zrobią. Jednak gdyby ktoś je rozeźlił... Potrafią pokonać niejednego smoka. Są wyjątkowo sprytne, zwinne, szybkie. I silne. Zaniosą nas do Gon dużo szybciej, niż konie. Zostawimy je tutaj. Karafagi poruszają się nad ziemią. Chodzą po pniach drzew, a właściwie między nimi. Jak pająki. Jazda na nich jest bardzo spokojna. Nie poczujesz żadnych wstrząsów. Możesz być tego pewna.
Podszedł również do jednego ze stworzeń i podrapał je po boku.
-Wypuścić Was? Już, przyjaciele.
Otworzył wielkie wrota i zwierzęta natychmiast wyszły na świeże powietrze. Rozprostowały się parskając głośno i czekały na Kartasa i resztę, aby wyruszyć do Gon.
-Proszę, wsiądź na niego. Uważaj, ma bardzo delikatne uszy.
Karafag, najciemniejszy z trójki, wyprostował jedną z łap, by kobieta mogła swobodnie wejść. Vincere trzymał jej rękę, póki nie usiadła na czarnym grzbiecie. Następnie sam na niego wskoczył i złapał ukochaną w talii.
-Trzymaj się grzywy. na początku będziemy trochę chodzić dookoła domu, żebyś sie przyzwyczaiła. W drodze nie będzie tak szarpać. Linta, nilmës. -rzekł i Karafag ruszył w las. Stawiał łapy równolegle do ziemi na pniach drzew. Po pewnym czasie zawrócił i wszedł na jedno z wyższych drzew. Następnie zeskoczył lekko na ziemię i przystanął obok swoich przyjaciół czekających na resztę jeźdźców. Vincere poklepał go po szyi.
-Mára. Jak Ci się podobało?- zwrócił się do Erewis.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cis dnia Wto 13:49, 27 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Pon 21:55, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Tak! One są takie wspaniałe.... Natura może tyle dobrego stworzyć... Ruszajmy jak najprędzej, bo nie mogę się doczekać <mówiąc Erewis głaskała ciągle delikatnie zwierzę>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:24, 26 Lis 2007    Temat postu:

-Dobrze. Zaczekaj. One Cię przypilnują.
Powiedziawszy to oddalił sie i wszedł do domu. Wszyscy byli już gotowi.
-Widzę, że możemy jechać. A więc w drogę.
-N..ie trzeba wy...puścić Kara...fagi. -rzekł Kartas.
-Już to zrobiłem, przyjacielu. odrzekł Vincere.
-Dzię..kuję ci. Proszę, tu ma...sz tytoń, Fe...odaronie.
-Ruszajmy.- powiedział głośno półelf.
Wyszli i podeszli do czekających już dość długo stworzeń.
-Wsia...dajcie, moi mili. -powiedział spokojnie Kartas - Feo...daron z As...meną, ja i Ere....wis z Vin..cere. Djur z Wami.
-Dobrze. Ruszajmy już.
I ruszyli. Karafagi biegły tak płynnie, że Djur nawet nie zauważył, że sie poruszają. Bawił sie beztrosko z Erewis na szerokim grzbiecie czarnego zwierzęcia. Vincere trzymał nadal, sam nie wiedział czemu, Erewis. Wciąż, gdy rozmyślał, cieszył się niezmiernie, że ja poznał. Pocałował ja w szyją w przypływie myśli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Wto 8:23, 27 Lis 2007    Temat postu:

Feodaron wyjął z mieszka kilka sztuk srebra i podał elfowi.
-Dziękuję-powiedział i popatrzył na Karafagi. Uśmiechnął się-Popatrz Cortalu, kiedy ostatni raz widziałeś Karafaga??
-Bardzo dawno temu.
-Były bardzo rzadkie, widocznie rozmnożyły się znacznie-powiedział półelf. Zza rogu wyszedł elf. Podkradł się do Feodarona i szturchnął go w bok.
-Auu-krzyknął i odruchowo wyciągnął sztylet. Popatrzył na elfa-A, to ty Fundorze, ale mnie przestraszyłeś-powiedział z ulgą półelf-Co tu robisz??
-Mam zamiar jechać do Gon żeby złożyć królowej raport z granicy i pomyślałem, że może przyda się wam towarzysz. Ostatnio zrobił się niebezpiecznie. Pojawiły się drowy-powiedział.
-Oczywiście, ale moi przyjaciele muszą sie zgodzić-powiedział Feodaron.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:53, 27 Lis 2007    Temat postu:

Vincere z Kartasem zgodzili się i chętnie powitali nowego kompana.
-U...siędziesz ze m...ną. -rzekł Kartas.
-Ruszajmy więc. -dodał Vincere siadając przy Erewis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Wto 14:23, 27 Lis 2007    Temat postu:

Feodaron posadził Asmenę i usadowił się za nią. Fundor usiadł za Kartasem.
-Ruszajmy-powiedział Feodaron i Karafag ruszył do przodu-Przez tą podróż w ogóle nie mamy dla siebie czasu-powiedział cicho półelf Asmenie do ucha i musnął lekko wargami jej szyję.

Proszę zwracaj uwagę na nazwy własne. To się tyczy wszystkich, ale ciebie Feo szczególnie. Wkurza mnie, jak cały post jest w porządku i zmieniam tylko dopisując jedną literkę Crazy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto 15:51, 27 Lis 2007    Temat postu:

Druid spojrzał na oddalających się towarzyszy.
-A więc znów jesteśmy zdani na siebie. Chodź przyjacielu. Nie możemu się okazać wolniejsi od nich -druid zmienił się w wilkołaka i pobiegł śladem pozostałych. Rakaniszu biegł przy jego boku. Endugu dbał o to, by żaden Elf go nie zauważył, jednak wciąż miał wrażenie, że ktoś go obserwuje. Nie bacząc na to, wkrótce dogonił przyjaciół. Nie wybiegał jednak przed nich, gdyż nie znał drogi. W pewnej chwili jednak, poczuł coś dziwnego. Jakby ktoś rzucił w jego głowę kamieniem. Znów wywęszył ten sam zapach, który czuł wcześniej na wzgórzu. Wybiegł nagle przed pozostałych. Po niedługim czasie dotarł do niezwykłego miejsca. Były tam również domki, takie jak w wiosce, z której ruszyli. Tutaj jednak drzewa wydały mu się jeszcze większe. W oddali, wśród drzew widniał większy budynek. Nie chciał jednak sam iść w jego kierunku. Martwiąc się, że ktoś może go zobaczyć zamienił się na powrót w swą prawdziwą postać. Poczuł się dziwnie. Słaby i niechciany tutaj. Coś pchało go naprzód.
Czekał jednak na towarzyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:31, 27 Lis 2007    Temat postu:

Gdy dojechali do miejsca, gdzie czekał na nich druid, Kartas wstrzymał wszystkie Karafagi i zeskoczył na ziemię. Drzewa miały w tym miejscu tak gęste korony, że było ciemno, a na ziemi nie rosła nawet trawa. Było widać jedynie pnie drzew i kilka starych domów Elfów. Vincere również zeskoczył z wierzchowca.
-Zaczekajcie chwilę, proszę.
Podszedł z Kartasem do stojącego samotnie Endugu.
-Co się stało?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto 20:40, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Nie wiem. -odpowiedział im łamiącym głosem. Pierwszy raz wyglądał tak słabo. -Chcę tam iść -wskazał na budynek między drzewami -Czuję, że muszę. Ale nie potrafię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:42, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Idź więc. Pójdziemy z tobą. Kartasie, Endugu...- powiedział przechodząc między nimi i zmierzając w kierunku domu wskazanego przez druida.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto 20:47, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Dziękuję Wam.- Endugu wstał powoli i wyszedł przed Vincere. Gdy doszli do wielkiego drewnianego domu druid zatrzymał się na chwilę. Wyczuł mroczną aurę.
-Jeśli nie macie nic przeciwko, chciałbym sam tam wejść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:51, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Oczywiście.- odrzekli jednocześnie Kartas i Vincere- My zaczekamy przy Karafagach.
Podeszli do stworzeń. Kartas zajął się pojeniem i drapaniem po pysku zwierząt, a Vincere podszedł do tego, na którym jechali z Erewis.
-Endugu ma tu coś ważnego do załatwienia-rzekł patrząc na ukochaną z dołu i opierając się przy jej nodze po prawej stronie zwierzęcia-niedługo ruszamy.
Nagle coś usłyszał i odwrócił szybko głowę. Jednak była to tylko szyszka spadająca z odległego o kilkadziesiąt łokci świerku. Obrócił się spowrotem do kobiety. Przyłożył twarz do jej golenia i westchnął.
-Coś najwyraźniej chce mi przeszkodzić w dotarciu do Gon. Myślę, że powinniśmy ruszyć tam sami. Szybciej i nie zatrzymując się nawet na chwilę. Czuję, że coś złego się stało...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Wto 21:50, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Och nie kracz. Ale pojedźmy tam, masz rację. Jestem z tobą, więc nie martw sie zbytnio <Erewis złapała dłoń Vincere> Ruszajmy i niech twój duch będzie spokojniejszy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:58, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Wybaczcie, ale musimy sie spieszyć. Dogonicie nas. jedziemy na razie sami.-rzekł Vincere tak, aby wszyscy usłyszeli.
-D...obrze. Jedź...cie.- odparł Kartas.
Vincere wskoczył na Karafaga, przytrzymał Erewis i Djura i popędził zwierzę. Nie sądził, że potrafi tak szybko biec. Miał szczęście. W takim tempie jeszcze tego dnia mógł ujrzeć matkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Wto 22:04, 27 Lis 2007    Temat postu:

<Erewis rozejrzała się i ledwo wydusiła słowa z gardła>
-Im głębiej lasu tym piękniej tu jest... <widok zapierał jej dech w piersiach> Pędźmy do twojej matki na spotkanie, na pewno nie możesz się doczekać. Co ja bym dała, żeby móc zobaczyć swoją matkę... Chodźmy czym prędzej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:13, 27 Lis 2007    Temat postu:

-Tak... Jest takie miejsce... Ale lepiej tam nie iść... Poznasz moją matkę. I będzie Tobie matką. Na prawdę nie mogę się doczekać. Ale jednocześnie czuję jakiś wewnętrzny niepokój...- przytulił Erewis- na szczęście mam Ciebie... I Ciebie też, Djurze.- dodał widząc, jak futrzak na niego patrzy- niedługo będziemy na miejscu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Śro 9:15, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Cortal.
-Tak??
-Lec nad ten dom gdzie poszedł Endugu. Martwię się o niego.-powiedział półelf.
-Za nim?? Po co?? Nawet jak mu się coś stanie to żadne z nas przez to nie straci-odparł.
-Nie mów tak. Wiele zrobił podczas podróży. To doskonały wojownik, ale nie da sobie rady tak jak w swoim lesie-odparł półelf.
-No dobra-smok ryknął niechętnie i poleciał. Zniknął za drzewami.Feodaron odwrócił się do towarzyszy.
-My jedziemy do Gon-powiedział i pogalopował Karafaga-Zobaczysz, co potrafią te zwierzaki-mruknął do ucha ukochanej. Karafag ruszył z oszałamiającą prędkością.
Po pół godziny jazdy dostrzegli przed sobą drugiego Karafaga. Wyrównali się z nim.
-Nie mogliśmy was zostawić-Feodaron rzekł do Erewis i Vincere z uśmichem-Cortal został z nimi. Są bezpieczni. Ale my musimy uważać. Słyszałeś te plotki o drowach. Wolałbym uniknąć spotkania z nimi-półelf zwrócił się do Vincere, tym razem bez uśmiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Śro 12:50, 28 Lis 2007    Temat postu:

<Erewis roześmiała się> Ty żartujesz, prawda? Myślisz, że Vincere zabrałby mnie gdzieś gdzie jest niebezpiecznie? Nas samych? Phi... Opiekujesz się nami jak dziećmi... Cokolwiek jest w dworach, Vincere jest na tyle odpowiedzialny, że nie poszedłby w niebezpieczne miejsce zwłaszcza że nam się spieszy. <Kobieta spojrzała na Vincere w nadziei, że wybaczy jej to ze się uniosła>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Śro 14:13, 28 Lis 2007    Temat postu:

-W Gon będziemy naprawdę bezpieczni. I my i wy potrzebujemy towarzyszy broni. My nie szukamy niebezpieczeństwa, to ono szuka nas. Nie wiesz co to są drowy, prawda??-zapytał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:24, 28 Lis 2007    Temat postu:

Vincere zdziwił się bardzo widząc doganiającego ich Karafaga Asmeny i Fodarona. Burj, na którym jechali miał już jednak swoje lata. Był jedynym Karafagiem, na którym półelf jeździł i nie zamierzał zrezygnować z jego usług. Był do niego bardzo przywiązany.
-Feodaronie, na prawdę nie musisz nas chronić. Damy sobie radę. Drowy są tylko i wyłącznie w południowej- mrocznej części puszczy. Poza tym, jakbyś nie pamiętał, jestem teraz jednym z nich, a swojemu nic nie zrobią. Będą mnie bronić, jak brata. Erewis również nie musi się martwić jako moja partnerka. Burj także. W końcu jest istotą cienia. Oczywiście nie przeszkadza mi Wasze towarzystwo, wręcz odwrotnie. Chcę jedynie zaznaczyć, że nie potrzebujemy Twoich smoczych mocy, by dostać sie do domu.
Skończywszy monolog odwrócił się w kierunku jazdy i popędził poczciwego Karafaga. Nie był zły z powodu przyjazdu przyjaciół. Był zirytowany tym, że mógł się dostać do Gon dużo szybciej, ale jego stary przyjaciel nie dawał rady z uwiezieniem dwóch osób przez tak długi czas. Był coraz bardziej niespokojny i myślał wciąż o matce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Śro 15:42, 28 Lis 2007    Temat postu:

Tymcasem druid wciąż stał przed domem.
-Ty również tu zostań. -rzekł do Rakaniszu. Ten spojrzał na niego smutnie, posłuchał jednak druida i usiadł na miejscu.
Endugu zagłębił się w atmosferę panującą wewnątrz budynku. Wchodząc zauważył na niebie błysk, nie sprawdzał jednak co to było, szedł przed siebie jak zaklęty. Gdy był w środku okazało się że nie był to dom. Było to coś w rodzaju świątyni. Na środku, na podwyższeniu stał ołtarz dużych rozmiarów. Gdy druid podszedł do niego bliżej, spostrzegł, że posąg, który był największy na owym ołtarzu, składał się z trzech części. Zamiast głowy Elfickiej, widniała głowa Wilka. Ręce, tułów oraz nogi były potężne, szerokie, ogromne wręcz. W prawej ręce dziwna postać dzierżyła szeroki topór. Widniały na nim insygnia Sesheronu. Nie wiedząc skąd druid odgadł, że był to topór Barbarzyńców. W lewej ręce posągu umieszczona została laska, widocznie elfiej roboty. Wyglądała zwyczajnie jednak biła od niej aura potężnej magii. To ona sprowadziła tu druida.
Z ciemnych zakamarków świątyni wyszła ciemna postać. Podeszła do Endugu i pogłaskała go po głowie, niczym babcia głaszcząca swego wnuka. Druid nie mógł się ruszyć.
-Witaj moje dziecko. Długo na Ciebie czekałam.
-Kim jesteś? Co mi zrobiłaś?
Wtedy dziwna postać zdjęła szary kaptur. Okazała się siwą staruszką.
-Jestem Malah, moje dziecko. Matka Quel-Qekha, byłego wodza plemion na górze Arreat.
-Arreat.. Quel-Qe.. -Endugu zaciął się. Wyglądało jakby coś sobie przypomniał. -Po co mi to mówisz? Kim jest ten Quel-Qekh?
-Powinieneś z szacunkiem wymawiać swe to imię. Należało do Twego ojca.
-Mojego ojca? -druida przebiegł dreszcz. Ręce mu opadły. Odzyskał czucie. -Jakim cudem? Mój ojciec.. Barbarzyńcą?
Widzę, że powraca Ci pamięć dziecko. Jesteś potomkiem wielkich wojowników, Barbarzyńców broniących szczytu Arreat. Urosłeś odkąd Cię ostatnio tutaj widziałam. -staruszka uśmiechnęła się do Endugu życzliwie.
-A moja matka? Co z nią? Gdzie ona jest?
-Wciąż te pytania. Tego nie wiem. O tym może Ci powiedzieć tylko osoba władająca tą krainą. Udaj się do niej. Uważaj jednak na swoje zachowanie. Weź tę oto laskę. Strzeż jej jednak, jak oka w głowie. Pokaż ją królowej. Ona opowie Ci o twej przeszłości. A teraz idź. Nie mam sił na dalsze pytania. Gdy będziesz gotów poznać całą swą historię, wróć do mnie.
Co miał zrobić? Pobiegł. Prowadziła go aura, bijąca od laski. Niedługo potem wyczuł zapach swych towarzyszy. Biegł dalej..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:34, 28 Lis 2007    Temat postu:

Po długiej jeździe dotarli na obrzeża Gon. Pojawiły sie małe domki nadrzewne. Następnie zauważyli pierwsze domki stojące na ziemi. Wszystkie były tak samo piękne. Nie widzieli jednak żadnego elfa. Gdy dojechali do właściwego miasta, Vincere bardzo się przestraszył. Po wjechaniu przez niestrzeżoną bramę, wjechali na dziedziniec nie widząc wciąż nikogo. Vincere popędził Burja jeszcze bardziej w kierunku pałacu. Był to jedyny kamienny budynek w Gon. Niektóre wieże były zniszczone, a mury popękane. Vincere nieomal zemdlał widząc tak smutny obraz. Czym prędzej zeskoczył z wierzchowca.
-Zaczekaj, kochana. Burj Cię przypilnuje.
Pobiegł sam do pałacu i biegał oszalały po wszystkich korytarzach. Nikogo nie zauważył.
-Zawiodłem... Za późno przybyłem...
Przyrzekł sobie, że odnajdzie matkę. Lub jej zwłoki... Zdeterminowany wypadł na dziedziniec i szybko wskoczył na Karafaga.
-Zostańcie tutaj. -rzekł do Feodarona.
Popędził Burja na wschód. Wiedział, że jeśli coś groziło mieszkańcom Gon, popędzili oni do Tawarksh. Były to schrony. Nie zdobyte, ani nie wyśledzone nigdy przez żadnego wroga. Gdy dotarł na wzgórza, zeskoczył z Burja i pomógł zejść Erewis.
-Farya, lerya.- rzekł do przyjaciela- trzymaj się blisko mnie. -szepnął do Erewis, po czym ruszył w kierunku niewidocznej bramy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cis dnia Czw 18:19, 29 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Śro 16:40, 28 Lis 2007    Temat postu:

Druid dogonił w końcu towarzyszy. Gdy zobaczył popękane mury omal nie upadł. "O nie". Pobiegł szybko do Vincera, cicho i pod postacią Półelfa aby nie zwracać uwagi.
-Co tu się stało? -powiedział półszeptem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:37, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Nie wiem. Muszę odnaleźć matkę. -odpowiedział Vincere i odgarnął pnącza zasłaniające kamienne wrota. Nie wiedział jak je otworzyć. Sprawdził całe drzwi, ale nie znalazł żadnej dźwigni. Był tam jedynie niewielki otwór. Vincere nie wiedział już, co robić. Potrzebował jakiegoś klucza... Musiał być dość spory. Wielkości mniej więcej kukułczego jaja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Śro 18:05, 28 Lis 2007    Temat postu:

<Erewis popatrzyła na drzwi i myśląc wymacała w swojej kieszeni kamień od Vincere>
-Tak! <kobieta doznała olśnienia> Kochanie spójrz! <pokazała mu zielony kamień> Sądzę że należy go tam wsadzić <Erewis włożyła ostrożnie w otwór swój skarb i usłyszała jakiś mechanizm w drzwiach. Po chwili drzwi były otwarte>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:15, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Jesteś wspaniała. -Vincere pocałował kobietę. -Cicho. -Weszli do środka. gdy przeszli kilkanaście kroków, drzwi za nimi zamknęły się. Po bokach zapłonęły pochodnie. Vincere ujrzał w ich słabym blasku kamień leżący na skalnej półce nieopodal wejścia. Podniósł go, obejrzał i oddał ukochanej.
-Dziękuję. -wyszeptał i poszedł dalej trzymając jej dłoń, by nie zgubiła sie w ciemnościach, jakie powoli ich ogarniały. Pochodnie bowiem po kilkudziesięciu metrach korytarza, przestały świecić. Nie mogli także wziąć żadnej z miniętych, gdyż były kamienne i wyrzeźbione w litej skale. W końcu, po kilku zakrętach, nastała zupełna ciemność. Nawet wyczulone oczy półelfów nic w tym mroku nie widziały. Byli bezradni. Vincere wiedział jednak dokąd idą. Nie znał drogi, ale znał jej cel. Cáes Dám. Ogromny monolit w głębi lasu. Był kiedyś zamkiem -siedzibą królewską. Vincere był pewien, że właśnie tam schronili się wszyscy mieszkańcy Gon. Podążał ciemnym tunelem pełen nadziei, ale i żalu, za utraconym bezpieczeństwem w stolicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Śro 19:23, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Vincere. Możesz użyć swej magii aby oświetlić drogę -powiedział półgłosem druid.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:14, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Tak, ale jak? Nie znam jeszcze żadnego czaru. I obawiam się, że już nie poznam... -powiedział myśląc wciąż intensywnie o tym, co zobaczy na końcu korytarza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Śro 20:15, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Nie poznasz, jeśli tak będziesz o tym myślał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Nie poznam, bo mogę już nie poznać żadnego maga. Domyślam się, kto na nas czeka. Same kobiety i dzieci. magowie, wojsko, mężczyźni i królowa poszli bronić swego narodu przed najeźdźcą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Śro 20:19, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Oni nie byli jedynymi magami.. -odparł Endugu i szedł dalej w ciszy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:48, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Zastanawiam sie teraz... kto? Kto mógł dopuścić się czegoś takiego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leśny Doktor Endugu




Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Śro 20:50, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Tego się chyba zaraz dowiemy. Słyszę jakieś głosy. Już niedaleko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:52, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Tak, też je słyszę... I obawiam się... O matkę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cis dnia Śro 21:26, 28 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erewis
Barmanka



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przedbórz

PostWysłany: Śro 21:25, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Chodźmy im jak najszybciej pomóc! Cokolwiek im się dzieje, pomożemy im... Och boję się... <Erewis złapała mocniej rękę Vincere>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cis




Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:28, 28 Lis 2007    Temat postu:

-Tak. Pomożemy. Jeśli cokolwiek złego przytrafia się naszym rodakom, pomożemy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Feodaron




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trześn

PostWysłany: Czw 10:21, 29 Lis 2007    Temat postu:

-Vincere, jeśli nie znajdziemy żadnego maga, ja mogę ci powiedzieć jak zapanować nad darem i pokazać proste rzeczy-zwrócił się do przyjaciela Feodaron. Machnął ręką i na jego dłoni zatańczył niewielki płomień. Na ścianie wisiały pochodnie; złapał 3 i podpalił. Dał po jednej Endugu, Vincere i Asmenie. Sam tylko zwiększył płomień na dłoni-Dziwne. W Aldashire pojawiło się mnóstwo zmian. A zmiany to najbardziej znienawidzona przez elfów rzecz. Chodźmy dalej-powiedział i ruszył wyciągając przed siebie rękę. Złapał kolejną pochodnię i podpalił ją. Zgasił płomień na dłoni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Karczma Łuczników Strona Główna -> Dwór Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 9 z 14

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin